Archiwum styczeń 2010


sty 05 2010 Okruch
Komentarze: 0

Straszny był dzisiejszy poranek, zimny i ciemny...swoją drogą człowiek nie powinen wstawać kiedy jest ciemno bo to nastraja dodatkowo niepomyślnie. Nie żebyc coś mogło zepsuć mój dzieńi tak będzie... no po prostu będzie. Dobrze że dni przynajmniej są krótkie. Czasami, kiedy mam już dość uśmiechniętej wyluzowanej maski mażę o tym by nie było dnia. W nocy znacznie mniej widać, wiele emocji nie sposób dostrzec, inne łatwiej ukryć. Może wtedy nie potrafiła by tak łatwo przejżeć przez tą zasłonę jaką wzniosłem...Czesto się spotykamy, zawsze wtedy kiedy myślę że jest już dobrze spotykam przypadkowo moją pannę M, i wszystko kopie ze zdwojoną siłą.

Udaję, obojętnośc, radośc życia i potrafie oszukać wszystkich tylko Ona widzi to wszystko co mnie trawi, przez te lata za dobrze mnie poznała...dlatego jej unikam, uciekam gdy tylko ją dostrzegę,unikam wspólnych znajomych, nie chodzę to tych sklepów co kiedyś ... wszystko by niespotkać jedynej osoby, która jest lekarstwem na mą złamaną duszę.

A tymczasem pora zacisnąć pieści, otrzeć czoło i iśc pokazać światu że mogę...choć właściwie nie wiem po co.

sty 04 2010 I na początek...
Komentarze: 3

Moja pierwsza w życiu tego typu notatka, nigdy nie miałem potrzeby uzewnętrzniać się przed obcymi ludźmi. A teraz wstydze się okazać słabośc przed kimkolwiek, nikt, nawet najbliższe mi osoby nie wie jak cieżko mi poradzić sobie z cierpieniem w jakim przyszło mi funkcjonować.

Ci co mówili że czas leczy nie wiedzieli co mówią, on otępia, cierpienie staje się czyms normalnym czyś co tu po prostu jest. A najgorsze jest poczucie bezsilości, wiem że nie mogę zrobić nic co sprawi że powróci do mnie to szczęście które przez ostatnie lata było tak codzienne że przestałem je zauważąc. A smutna prawda jest taka że to co naprawde ważne dostrzegamy dopiero gdy jest już za późno.

Byłem kochany, i kocham nadal, i niezależnie jak bardzo bym chciał nie mogę przestać. Wiem ile błendów popełniłem, jak mocno raniłem pamientam też jak dotkliwie byłem zraniony...i idę dalej bo to jedyne wyjście z tej beznadziejnej sytuacji.

Dla wiekszości ludzi jestem nadal uśmiechniętym wesołkiem, który nic sobie nie robi z rozstania, samotności, smutku. Ile to razy słyszałem od przyjaciół -"Stary podziwiam Cię" i jak ja mam im powiedzieć że nie śpie od kilku miesięcy dłużej niż dwie godizny w jednym ciągu, że nie mogę znaleźć sobie miejsca, że potrafie godzinami wpatrywać się w jej zdjęcia...